Relacja z II Szkoły Letniej Gospodarki Przestrzennej
Data 1 października w życiu każdego studenta oznacza rozpoczęcie roku akademickiego. Ale dla niektórych żaków przygotowania do tego aby dobrze wystartować w nowy semestr zaczęły się nieco wcześniej. I wcale nie mamy tutaj na myśli kampanii wrześniowej, a więc sesji poprawkowej, która jest ostatnią deską ratunku przed odbywaniem studiów warunkowo. Przedstawiamy dziś relację z II Szkoły Letniej Gospodarki Przestrzennej, która w dniach 24-28 września odbyła się na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Jej tematem były Innowacyjne technologie informatyczne w gospodarce przestrzennej i zarządzaniu zrównoważonym rozwojem gminy.
Kierunek gospodarka przestrzenna na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu jest jednym z najbardziej obleganych na całej uczelni. W liczbie kandydatów na jedno miejsce wyprzedza go w rankingach jedynie geodezja i kartografia. W ramach studiów na tej specjalności studenci uczestniczą m.in. w zajęciach z GIS-u, który dla każdego współczesnego planisty jest narzędziem tak potrzebnym jak dubeltówka porządnemu myśliwemu. Szkoła Letnia ma być czasem, w którym zainteresowani studenci mogą swoją wiedzę z GIS-u poszerzyć, a z drugiej strony zdobyć praktyczną wiedzę w tej dziedzinie. Wszystko to zapewniła osoba prowadząca zajęcia - Paweł Decewicz, który jest specjalistą i praktykiem w planowaniu przestrzennym i GIS-ie. O ideę i zasady funkcjonowania Szkoły Letniej zapytaliśmy jej Kierownika: dr. hab. inż. Szymona Szewrańskiego z Katedry Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Szymon Rabiej (gisplay.pl): To już druga edycja Szkoły Letniej Gospodarki Przestrzennej. Skąd wziął się pomysł na tę formę przekazywania wiedzy, skąd wypływa inicjatywa tworzenia Szkoły?
Dr hab. inż. Szymon Szewrański: Szkoła Letnia Gospodarki Przestrzennej jest formą dokształcania studentów, których ciekawi ta dziedzina studiów i którzy chcą być lepsi w tym, co robią. Są to zajęcia dla ludzi, którzy autentycznie chcą pogłębiać swoją wiedzę. Formuła Szkoły Letniej jest atrakcyjna przede wszystkim dla studentów. Zyskuje także Wydział - prowadzenie Szkoły podnosi nam bowiem notowania ministerialne. Więc istnienie Szkoły jest pewną wypadkową. Chcieliśmy wprowadzić coś, czego nie ma w oficjalnym programie studiów i stworzyć warunki do przeprowadzenia zajęć, które w normalnym toku studiowania nie mogłyby się odbyć. Oczekiwania władz Wydziału żeby tego typu szkoły były inicjowane to jest jedna rzecz, a rzeczywiste potrzeby, czyli uzupełnienie programu nauczania i lepsze dokształcenie naszych studentów, to druga.
Inicjatywa? Różnie. Powołanie szkół na naszym Wydziale było inicjatywą Dziekana i trzy lata temu, kiedy zaczęto o Szkole myśleć, był nim prof. Jerzy Sobota. Natomiast tematyka i formuła tej konkretnej Szkoły jest moim pomysłem.
Czy wiedza, która jest tutaj przekazywana jest wykorzystywana później w czasie studiów, czy jest to już konkretne przysposobienie do wykonywanego zawodu?
Moim zdaniem jest to bardziej przysposobieniem do zawodu. Na tym właśnie polega wyjątkowość tego przedsięwzięcia. Ono nie wpisuje się w sztywne ramy programu nauczania tylko jest daleko poza nim.
Co w przyszłości? Kolejne szkoły?
(Tutaj nastąpiła porozumiewawcza wymiana spojrzeń z siedzącym naprzeciwko Pawłem Decewiczem, uśmiech i odpowiedź) Dopóki będą chętni żeby tutaj przychodzić, to my jesteśmy gotowi. Muszę przyznać, że bez wysiłku i zaangażowania naszych pracowników: Jana Kazaka, Iwony Kaczmarek, Marioli Kunickiej to wszystko nie udałoby się i zakończyło sukcesem. Niezwykle ważne jest wsparcie prof. Józefa Sasika. Wszyscy pracujemy nad tym przedsięwzięciem przede wszystkim dla przyjemności. A przyjemności nigdy nie za wiele! Ale może przyjdzie czas kiedy podobne zajęcia będziemy prowadzić w ramach studiów na wyższych latach?
Studenci przez pięć kolejnych dni zapoznawali się z oprogramowaniem CommunityViz, które jest nakładką na ArcMap. Jest to oprogramowanie stworzone specjalnie dla potrzeb planistów. Pozwala w szybki sposób ocenić istniejący stan zagospodarowania terenu oraz obliczyć poszczególne wskaźniki, które go opisują. Jest to narzędzie, które umożliwia tworzenie dynamicznych scenariuszy rozwoju osiedli ludzkich oraz pozwala na przeprowadzenie symulacji tego rozwoju w zadanym czasie. Jednak nie samo poznanie CommunityViz było celem Szkoły. Wiadomo bowiem, że mając odpowiednie narzędzie można zrobić z nim wszystko. Ważne jest jednak żeby wiedzieć co się robi i dlaczego. I tego właśnie starał się nauczyć dwudziestu uczestników Szkoły Paweł Decewicz. Człowiek, który uczestniczył w wielu projektach wdrożeniowych z zakresu GIS i planowania przestrzennego na poziomie ministerialnym oraz służby geologicznej w Polsce. Obecnie wykłada w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie oraz prowadzi Centrum Gospodarki Przestrzennej. Po trzecim dniu kursu uczestnicy przystąpili do tworzenia projektów rozwoju przykładowego miasta w oparciu o sytuację istniejącą. Mieli przy tym wykorzystać oprogramowanie i wiedzę zdobytą zarówno na Szkole jak i w czasie dotychczasowych studiów.
Szymon Rabiej: Czy była to pierwsza Szkoła, którą Pan prowadził?
Paweł Decewicz: Jest to już druga edycja Szkoły, a prowadziłem również ubiegłoroczną. Ta była nieco inna. W poprzednim roku wszyscy byli po trzech latach studiów. W tym roku grupa była mniej homogeniczna - były tutaj osoby z różnych lat studiów. Stąd też nie zrealizowałem do końca programu w takiej postaci, jaką założyłem na początku.
Jaki był cel Pańskiego przyjazdu do Wrocławia? Chciał Pan nauczyć młodych ludzi obsługi oprogramowania, wpoić idee planowania?
Przyjechałem tutaj z dwoma założeniami. Po pierwsze chciałem, żeby studenci poznali oprogramowanie. Po drugie - chciałem z nimi porozmawiać o planowaniu przestrzennym, o jego istocie oraz o tym jakie ono może być dzięki takiemu oprogramowaniu.
Jak ocenia Pan ćwiczenia projektowe? Czy młodzi ludzie poradzili sobie z CommunityViz, wykorzystali dobrze wiedzę, którą przyswajali w czasie Szkoły?
Myślę, że poradzili sobie bardzo dobrze. Każda z grup, która stworzyła projekt, przedstawiała go na koniec przed forum całej Szkoły, a po prezentacji musiała obronić swoje stanowisko. Próbowaliśmy dojść do właściwych rozwiązań, wytłumaczyć błędne założenia, jeśli takie powstawały.
Dużo mówiono tutaj o Systemach Informacji Przestrzennej. Czy z Pana praktyki wynika, że jest to coś ważnego w dziedzinie planowania przestrzennego?
To jest coś ważnego, w zasadzie takie abecadło dla studentów tego kierunku. Myślę, że powinno być więcej zajęć z zastosowania Systemów Informacji Przestrzennej w tej dziedzinie.
Czy za rok wraca Pan do Wrocławia?
Z przyjemnością! Może na jakieś zajęcia rozszerzone?
Uczestnikami Szkoły Letniej byli studenci UP, głównie członkowie Studenckiego Koła Naukowego Gospodarki Przestrzennej działającego przy Katedrze Planowania Przestrzennego na Uniwersytecie Przyrodniczym. Wśród nich były osoby, które miały już do czynienia z oprogramowaniem GIS, ale też takie, dla których Szkoła była pierwszą okazją do włączenia aplikacji ArcMap. Wszyscy jednak na zakończenie Szkoły stwierdzili zgodnie, że zmieniła ona ich patrzenie na zagadnienia planowania przestrzennego oraz poszerzyła możliwości wyposażając w nowe narzędzia. Wiele osób chciałoby również wykorzystać zdobytą wiedzę w przyszłości.
II Szkoła Letnia Gospodarki Przestrzennej zakończyła się rozdaniem certyfikatów odbycia szkolenia z CommunityViz oraz zaświadczeń o uczestnictwie w Szkole. Na pożegnanie każdy z uczestników dostał również ciepłego pączka, co, jak mówi dr Szewrański, staje się już małą tradycją Szkoły.
Szymon Rabiej
zdjęcia - dr. hab. inż. Szymon Szewrański