Trzeci wymiar - wyzwanie dla kartografów.
W przeszłości poważnym wyzwaniem dla kartografów było
ukazanie na dwuwymiarowej płaszczyźnie trzeciego wymiaru, czyli rzeźby terenu.
Różnie radzono sobie z zaznaczaniem gór, dolin i innych, wypukłych bądź
wklęsłych form powierzchni Ziemi. Aż do XV w. na mapach góry rysowano w formie
kopczyków, stąd takie przedstawianie rzeźby nazwano metodą kopczykową. Była ona
wysoce niedoskonała, gdyż przedstawiała rzeczywistość raczej w sposób umowny.
Zastąpiona została przez metodę półperspektywiczną, która polegała na
umiejętnym rysowaniu powierzchni pod pewnym kątem, stwarzając wrażenie wypukłości
bądź wklęsłości.
Powstały obraz porównać można do widoku z lotu ptaka. W
poszukiwaniu lepszego rozwiązania Johann Georg Lehmann (1765-1811) opracował
metodę szrafową, zwaną też kreskową. Powierzchnia była zapełniana kreskami,
których grubość lub zagęszczenie uzależniono od nachylenia terenu. Z założenia
obszar oświetlony był zenitalnie, światło padało zatem pod kątem 90°.
Wynika z tego, iż teren płaski otrzymywał 100% światła i nie był pokryty
szrafą, natomiast strome urwiska - jako nieoświetlone - szrafa zapełniała w
największym stopniu. Ten sposób prezentacji rzeźby także nie stanowił ideału, ponieważ
zaciemnianie rysunku przeszkadzało w prezentacji innych zjawisk.
Niemal
doskonałe okazało się zastosowanie przez Alexandra von Humboldta (1769-1859) poziomic.
Otrzymuje się je, przecinając powierzchnię szeregiem płaszczyzn, stąd
zagęszczenie powstałych linii informuje nas o nachyleniu terenu: im większe
zagęszczenie poziomic, tym większy kąt nachylenia powierzchni i odwrotnie.
Wykorzystując poziomice stworzono również metodę barwnych warstwic, czyli
metodę hipsometryczną, stosowaną na mapach o bardzo małych skalach. Wyróżnia
się w niej pewne przedziały wysokości, np. co 100 m, i różnicuje je barwami.
Ważne jest uporządkowanie kolorów i ich odcieni. W kartografii polskiej używa
się konsekwentnej skali barw, od koloru niebieskiego dla oznaczenia mórz, przez
zielony dla nizin, następnie żółty, pomarańczowy aż do czerwonego i brązowego
dla najwyższych wzniesień. Wrażenie wypukłości potęguje w tym wypadku właściwość
oka ludzkiego, która sprawia, iż obiekty czerwone wydają się nam położone
znacznie bliżej niż niebieskie.